Strona główna » Blog » Termolifting Pelleve #okiempacjenta

Termolifting Pelleve #okiempacjenta

Termolifting Pelleve #okiempacjenta

Drugi miesiąc nowego roku za nami, a ja chciałabym zdać Wam relację z kolejnej wizyty w Ambasadzie Urody. I tym razem też się nie zawiodłam.

Pod koniec lutego postanowiłam umówić się na kolejny zabieg, który poprawi wygląd mojej skóry twarzy, a także moje samopoczucie. Postawiłam na zabieg o tajemniczej nazwie Pelleve, nazwie, którą powinny zapamiętać wszystkie kobiety. Był to strzał w dziesiątkę.

Ale zacznijmy od początku.

Przeglądając informacje w Internecie natknęłam się na kilka powtarzających się sloganów przypisanych do zabiegu Pelleve. Otóż zabieg ten ma za zadanie poprawić jakość skóry, zniwelować zmarszczki, zadziałać jak lifting oraz odbudować włókna kolagenowe. I to bezboleśnie. Postanowiłam to sprawdzić.

Jak zatem działa Pelleve?

Jest to nieinwazyjne urządzenie wykorzystujące energię o częstotliwości radiowej w celu zmniejszenia widoczności zmarszczek. Maszyna, którą wykonywany jest zabieg podgrzewa głębsze warstwy skóry i stymuluje je do produkcji kolagenu. Dzięki temu skóra na naszej twarzy staje się napięta, a zmarszczki znikają.

Pelleve możemy wykonać w różnych konfiguracjach. Zabieg ten możemy zrobić na całej twarzy, czyli na czole, policzkach, bruździe nosowo-wargowej i w okolicach ust. Albo skupić się na konkretnych obszarach, tam, gdzie tych zmarszczek mamy najwięcej. Jest też opcja Pelleve z podziałem na dolną lub górną część twarzy. Albo opcje łączone takie jak: twarz+oczy, twarz+podbródek, twarz+podbródek+szyja i inne, które znajdziecie na stronie: /oferta/urzadzenia-high-tech/pelleve.

Ambasada Urody to firma, której zależy na zadowoleniu swoich klientów i wychodzi naprzeciw ich potrzebom, oferując wiele opcji tego zabiegu. Niektóre z nas narzekają na kurze łapki, inne na bruzdę nosowo- wargową, a jeszcze inne na zwiotczałą skórę szyi. Dzięki tak bogatej ofercie Ambasady możemy skupić się na najmniej doskonałych partiach naszej twarzy, nie przepłacając.

Jeśli chodzi o częstotliwość takiego zabiegu to najlepiej wykonać serię 4-5 zabiegów w ciągu całego roku z miesięczną przerwą pomiędzy zabiegami. Wszystko jest oczywiście uzależnione od kondycji naszej skóry. Ja byłam zadowolona już po pierwszym spotkaniu z Pelleve, ale, jeśli efekt ma być większy i trwalszy to warto zainwestować w serię takich zabiegów.

Warto wspomnieć, że zabieg ten jest bezbolesny, a wręcz bardzo przyjemny. Opisałabym go jako ciepły masaż twarzy. Polega on na przykładaniu do naszej skóry małej głowicy o temperaturze od 40 do 42 stopni Celsjusza i wykonywaniu okrężnych ruchów nie odrywając głowicy od skóry.

Co jest ważne - zabieg Pelleve możemy wykonywać przez cały rok, ale jest kilka przeciwskazań, których powinniśmy przestrzegać. Należą do nich: ostre choroby wirusowe, grzybicze i bakteryjne, uszkodzenia skóry twarzy, nadczynność tarczycy, neuralgie, choroba Sudecka, gruźlica, zapalenie żył, zaburzenia krążenia obwodowego, zrostowe zapalenie tętnic, nowotwory, ciąża. Zabiegu Pelleve powinniśmy też unikać w przypadku posiadania metalowych implantów i urządzeń elektrycznych, takich jak rozrusznik serca, a także, jeśli mamy permanentne wypełniacze. Pamiętajcie, że nasze bezpieczeństwo i zdrowie są najważniejsze.

Jak się czułam po zabiegu PELLEVE?

Wspaniale. Już po jednej wizycie zauważyłam znaczną poprawę. Dzięki uniesieniu górnej powieki moje oczy bardziej się otworzyły, a kurze łapki wokół nich stały się płytsze. Płytsza też była bruzda nosowo-wargowa i zmarszczki na czole. Nie spodziewałam się, aż takich zmian. A najlepsze w tym zabiegu jest to, że każdego dnia widzę poprawę, tak jakby skóra otrzymała solidny zastrzyk energii, zaczęła wytwarzać kolagen i była znacznie bardziej napięta. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i z czystym sumieniem mogę Wam polecić zabieg Pelleve.