Bum na medycynę estetyczną — moda czy świadomość? [felieton]
Różne trendy najczęściej kreowane są one przez gwiazdy czy też w obecnych czasach także przez influencerów, którzy często mają nawet większe zasięgi niż znani od lat celebryci. Jednak ludzie, a w szczególności kobiety, od wieków starały się dbać o swój wygląd. Zmieniały się tylko środki i obowiązujące kanony urody. Także czy medycynę estetyczną można nazwać modą? Ja raczej skłaniałabym się do stwierdzenia, że jest to odpowiedź na odwieczną potrzebę piękna.
Ludzie mają swoje autorytety w różnych dziedzinach i jak już piszemy o gwiazdach, to one są swego rodzaju autorytetami w kwestii wizerunku. Często podziwiamy je ze względu na ich talenty, a dobry wizerunek tylko pogłębia uwielbienie ze strony fanów. Ze względów pr’owych muszą mocno dbać o swój wygląd, a każda „skaza” jest mocno komentowana przez media. Dlatego też celebryci od lat korzystają z dobrodziejstw medycyny estetycznej i technologii.
Mamy to szczęście, iż żyjemy w czasach, gdy nowoczesna technologia staje się coraz powszechniej dostępna, a my mamy coraz większą wiedzę dotyczącą jej działania. Dzięki temu wiemy, iż, przykładowo, fale radiowe spowodują obkurczanie włókien kolagenowych, a nie, że nagle nasze ciało stanie się odbiornikiem radiowym i w uszach zacznie nam grać najnowsza lista przebojów. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że zabiegi medycyny estetycznej często poprawiają nie tylko urodę, ale także zdrowie komórek. Właśnie ta świadomość razem z wiedzą na temat procesów w naszym ciele sprawiła, że chętniej jako społeczeństwo korzystamy z gabinetów medycyny estetycznej.
Sama zaś kwestia robienia sobie zabiegów przestała być tematem tabu i wiele osób otwarcie mówi o robieniu sobie zabiegów w pozytywnym wydźwięku. Sądzę, że duży wpływ na to miał właśnie rozwój technologii i możliwość uzyskania spektakularnych efektów bez ingerencji chirurga. Skoro już oscylujemy wokół tematu celebrytów, to wiele z nich z jednej strony dementuje plotki, jakoby odbyli operacje plastyczne, a z drugiej zaś strony otwarcie mówi o korzystaniu z mniej czy bardziej inwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej, jak lasery frakcyjne, HIFU czy też Intraceuticals.
Mnogość i dostępność właśnie tego typu zabiegów sprawiła, że medycyna estetyczna została odczarowana. Chociaż jest to proces, który trwa cały czas i trwać będzie jeszcze długo, to już teraz dostępne zabiegi pozwalają zaspokoić potrzeby kobiet, które chcą bardziej zaingerować w ciało, np. przy użyciu laserów ablacyjnych, jak i tych, które wolą bardziej naturalne sposoby odmładzania, jak pobudzanie naturalnych procesów w ciele poprzez zabiegi takie, jak Beauty Tek.
Warto więc przy wyborze kliniki medycyny estetycznej wybrać tą, która nie jest kolejnym „grzybem po deszczu”, ale taką, która powstała z myślą właśnie o tych kobietach, które są świadome procesów zachodzących w ich ciałach związanych ze starzeniem i chcą im skutecznie przeciwdziałać, a nawet je cofnąć.
Małgorzata Gmińska-Śliwowska, założycielka i CEO sieci klinik Ambasada Urody w Warszawie, tak mówi o swojej sieci: „Cieszę się, że medycyna estetyczna staje się tak bardzo popularna. Jednakże moim celem nigdy nie było stworzenie miejsca modnego. Ambasada Urody powstała już 15 lat temu i tworząc ją, chciałam stworzyć profesjonalne miejsce godne zaufania. Tak, aby każda kobieta mogła skorzystać z zabiegów wykonywanych najlepszej jakości sprzętem i produktami. I to 15 lat pokazało mi, że da się stworzyć takie miejsce. Miejsce, gdzie zabiegi medycyny estetycznej będą przeprowadzane w miłej, a zarazem bezpiecznej atmosferze, a każdy pacjent czuje się wyjątkowo”.
Medycyna estetyczna — zdobycz nauki w walce ze starzeniem. Aktualnie jest coraz bardziej popularna popularna ze względu na wzrost świadomości i oby nie była to tylko chwilowa moda, ponieważ pozwala ona na to, aby każdy mógł poczuć się lepiej we własnym ciele. Warto z niej korzystać mądrze i nie powinno to być już nigdy żadne tabu. Bo każdy ma prawo do dbania o wygląd i samopoczucie.